"Efekt kobiety" jest debiutem literackim Małgorzaty Kalinowskiej.
Mam wrażenie, że gdyby zrobić sobie tabelkę - lista plusów i minusów tej książki,minusów byłoby więcej...
Bardzo ciężko jest mi określić swoje podejście do tej powieśći - niektóre jej aspekty podobały mi się bardzo, inne wręcz mnie odrzucały.
Ad rem... Małgorzata, główna bohaterka to kobieta niemal idealna. Nie ma chyba żadnej kobiety na świecie, która nie chciałaby wzbudzać takich emocji u mężczyzn, jakie wzbudza ona.
Posiada jednak dwa "mankamenty" - byłego męża, który urządzał jej domowe piekło oraz ciężką chorobę, którą ukrywa przed najbliższymi.
Ale poza tym - raj na ziemi. Świetna praca, dom, dzieci, przyjaźń, figura, mężczyźni walący drzwiami i oknami. Byłoby idealnie, gdyby była bardziej zdecydowana i... nie irytowała tak bardzo.
Do listy plusów, należy niewątpliwie dopisać fantastyczny język, jakim posługuje się debiutująca autorka. W tej sferze naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła, jej opisy scen erotycznych to prawdziwy majstersztyk, bardzo oryginalny i zapadający w pamięć.
Powieść czyta się dynamicznie.
W minusach należy wspomnieć o przeskokach czasowych, które postanowiła zastosować autorka.
Wprowadzają one tylko i wyłącznie czytelniczy chaos, zagubienie. Odbierają uroku tej książce!
Kolejną kwestią jest to, że postać Małgorzaty jest (przynajmniej dla mnie) po prostu nierealna. Nie wierzę w taką bajkę, dlatego bardzo ciężko było mi zatopić się w jej lekturze.
Fabuła również ma kilka takich momentów, gdzie mam wrażenie po prostu, że coś.. "się rozjeżdża", może jest to spowodowane problemami z rozmieszczeniem czasu, a może jakimiś niedopracowaniami.
Fabuła również ma kilka takich momentów, gdzie mam wrażenie po prostu, że coś.. "się rozjeżdża", może jest to spowodowane problemami z rozmieszczeniem czasu, a może jakimiś niedopracowaniami.
Trzecią rzeczą jest sprawa, na którą autorka prawdopodobnie nie miała żadnego wpływu, ale o której ja napisać muszę. Niechlujstwo wydania.
Takie słowo mi się narzuca na myśl, wydawnictwo Novae Res straciło w moich oczach do takiego stopnia, że aż pofatygowałam się, aby sprawdzić, kto dbał o projekt tej książki, której nie podoba mi się ani okładka pożal się Boże "graficzki", umieszczone w środku. Wydanie tej książki woła o pomstę do nieba, w życiu bym jej nie kupiła.
Jednak, drodzy czytelnicy, nie przekreślajcie tej książki ani jej autorki. Pomimo tych minusów, jestem głęboko przekonana, że ta pani się rozwinie, jej styl pisarski naprawdę zapada w pamięć.
Mam nadzieję, że następną jej książką będzie mi dane się po prostu zachwycić, bo o tej, niestety, tego napisać nie mogę.
Przepraszam za brak zdjęcia, ale właśnie sobie uświadomiłam, że padł mi aparat.. Książkę mogłam przeczytać dzięki wspaniałej akcji Włóczykijka, w której biorę udział :)
A teraz, czas na małe przyjemności - niezmiernie się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam się, że artysta, którego utwory po prostu nie mogą wydostać mi się z głowy, wystąpi w moim mieście.
Dzisiaj na Starym Rynku w Bydgoszczy będę miała przyjemność wysłuchać pana Smolika :)
A teraz, czas na małe przyjemności - niezmiernie się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam się, że artysta, którego utwory po prostu nie mogą wydostać mi się z głowy, wystąpi w moim mieście.
Dzisiaj na Starym Rynku w Bydgoszczy będę miała przyjemność wysłuchać pana Smolika :)
O tego Smolika to zazdroszczę:) Miłego zasłuchania i bujania:)
OdpowiedzUsuńSkoro tak niska ocena, to zaczekam na kolejną książkę tej autorki a z tą dam sobie spokój. Może podszkoli swój warsztat i całość lepiej wypadnie niż przy "Efekcie kobiety":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja jednak zamierzam kierować się twoimi odczuciami czytelniczymi i narazie nie będę zabiegać o tą książkę. Jak pisze kasandra , może kolejna powieść tej autorki będzie bardziej dopracowana.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak mi ufacie :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie same odczucia jeżeli chodzi o tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńJa również nie sięgam po tę pozycję :-)
OdpowiedzUsuńJeśli mi wpadnie w ręce, np. w bibliotece, to pewnie się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńAle jeśli będzie źle, to po prostu odłożę.
Pozdrawiam!
ja też raczej nie sięgnę
OdpowiedzUsuńSkoro minusów jest więcej to nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPóki co żadna z książek wydanych przez Novae Res ( a takie przychodzą do mnie z Włóczykijki)nie powała na kolana... Widzę, że sporo osób ma mieszane uczucia względem "Efektu... ". Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńMi w jakimś stopniu się podobała, ale ta jej idealność też mnie irytowała. Ale mimo wszystko czytało się ją fajnie ;)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie niestety odrzuca, więc na dzień dzisiejszy odpuszczę sobie tą pozycję.
OdpowiedzUsuńTakie chodzące ideały potrafią na maksa zirytować normalnego człowieka... Okładka rzeczywiście słaba, przecież okładka to wizytówka książki i taki pierwszy wabik na czytelnika, więc warto się postarać.
OdpowiedzUsuń