Darren Aronofsky to nazwisko, które od kilku miesięcy wzbudzało moje zainteresowanie.
Czekałam na ten film, głównie dlatego, że w tym roku w mojej ukochanej Bydgoszczy odbywał się Festiwal Plus Camerimage, gdzie był on prezentowany, a sam reżyser zaszczycił festiwal swoją obecnością.
Dużo bliżej i dalej znanych mi ludzi, pracowało przy festiwalu jako wolontariusze, usłyszałam mnóstwo pozytywnych opinii, więc film ten stał się dla mnie obowiązkowym do zobaczenia w kinie.
Film opowiada historię baletnicy Niny (Natalie Portman) chorej na perfekcjonizm.
Działa jak nakręcona maszyna, a jej życie zawiera tylko dwa miejsca akcji.
Salę prób, gdzie w pocie czoła, próbuje udowodnić swojemu nauczycielowi, że jest warta roli oraz dom, gdzie czeka ją nie mniej chora na ambicję matka.
Warto zaznaczyć, że dom jest jednocześnie też jej drugą salą prób – to tutaj rozpoczyna każdy dzień od ćwiczeń, których prezycyjne ujęcia doprowadzały mnie do dreszczy.
Aronofsky lubuje się w przedstawianiu nam całej historii za pomocą drobnych detali i symboli.
W ten sposób w „Czarnym łabędziu” starał się pokazać nam rzeczy, które przedstawić jest bardzo trudno – psychiczny obłęd oraz... balet. Nie z perspektywy widza, ani nawet tancerza. Jako widzowie tańczymy razem z Niną.
A oprócz tańca w balecie tańczy również na granicy normalności, jest popychana w coraz większą psychozę.
Choć zanim poszłam do kina miałam o sobie mniemanie widza, którego „nic nie ruszy”, bo lubię mocne filmy, zaczęłam zmieniać to zdanie.
Mocne połączenie ludzkiego obłędu, bardzo pruderyjna (żeby nie powiedzieć wręcz zwierzęca) wizja sterowania innych ich seksualnością i muzyka to wszystko sprawiło, że ¼ tego filmu obejrzałam zasłaniając się kurtką.
Czułam się jak odbiorca bardzo zastraszony obrazem, a przez to nie do końca umiejący sobie z nim poradzić. Bardzo ciężko jest dokonać oceny tego filmu.
Jedno wiem napewno – nie jest to dzieło dla ludzi o słabych nerwach.
Najbardziej niesamowitym elementem tego filmu jest gra aktorska Natalie Portman.
Choć Oscara ma już w kieszeni to jej wysiłek włożony w tą kreacje jest czymś godnym podziwu.
To film dla zainteresowanych, ciekawy wywiad z twórcami, również pochodzi z Plus Camerimage Bydgoszcz :)
Ktoś był w kinie, ktoś widział ten film?
Jestem ciekawa Waszych opinii :)
A w chwili obecnej raduję się właśnie rozpoczętymi feriami, będę miała MNÓSTWO czasu na czytanie! :)
Słyszałam ostatnio o tym filmie i też nabrałam ochoty :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa na film mam zamiar pójść, Darrena bardzo lubię i z chęcią zobaczę co tym razem stworzył :)
OdpowiedzUsuńWidziałam i się zachwyciłam :) Genialne, mocne kino. A teraz trzymam kciuki za Oscara dla Natalie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;]
a ja bym chciała oglądnąć dopiero :P
OdpowiedzUsuńCiekawa notka:). Nie do końca jednak rozumiem to sformułowanie z pruderyjną i zwierzęcą wizją?
OdpowiedzUsuńfilm czeka na odpowiedni moment, nie chciałabym zniszczyć go jakimś nieodpowiednim dniem lub momentem
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie;))
OdpowiedzUsuńOo, wybieram się na ten film, ale jakoś ciągle czas mi nie sprzyja;( może po egzaminach:)
książki ze stosika kupione w antykwariacie :)
OdpowiedzUsuńFilmik już mam na poniedziałek zaklepany u już się doczekać wprost go nie mogę:)
OdpowiedzUsuńa ja jakoś specjalnie nie przepadam za filmami. Nie mniej jednak może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń