Richard Paul Evans nie jest twórcą arcydzieł. I m.in za to Go lubię, bo to sprawdzona marka, która wyciśnie z nas łzy i sprawi, że docenimy najbliższych.
Smaka na "Doskonały dzień" zrobił mi osobiście, ponieważ na spotkaniu z pisarzem, w którym miałam okazję brać udział, opowiadał o niej i o swoich literackich początkach bardzo dużo.
Trudno się dziwić, bo główny bohater, Bob, ma wiele wspólnego z autorem powieści - obydwoje w stosunkowo krótkim czasie stali się bestsellerowymi autorami. Z całym bagażem odpowiedzialności, jaki niesie za sobą ten przywilej - brakiem czasu dla rodziny, koniecznością podpisywania książek w całych Stanach i wiele, wiele innych.
Robert ma kochającą żonę i córkę, jest szczęśliwy. Gdy z dnia na dzień traci pracę, postanawia zrobić coś, co wydaje się szalone jak na bezrobotnego z rodziną do utrzymania, napisać powieść, która wkrótce wywróci do góry nogami jego życie.
Podobało mi się to, że odbierałam tę książkę w dość odmienny sposób od tego, jak robię to zazwyczaj. Przy kłótniach bohaterów, najczęściej, stoję po stronie jednego, a "Doskonały dzień" pokazuje w tej kwestii dość uniwersalną prawdę, że wina leży po obydwóch stronach. To niewątpliwie udało się autorowi oddać.
Jednak muszę przyznać, że czytałam już lepsze książki Evansa. Powieść nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak poprzednie, nie czułam się nią aż tak poruszona. Owszem, jest świetną opowieścią o tym, co w życiu jest najważniejsze, ale prawdę mówiąc, książek takich jak ta jest całkiem sporo. "Doskonały dzień" wydał mi się za bardzo przewidywalny, momentami, zionęło nudą. Historia była zbyt "rozciągnięta" w stosunku do tego, ile jest w niej nieprzewidywalności (niestety, niewiele!). Zawsze wydawało mi się, że życie znanych twórców jest wypełnione większą ilością ciekawych wydarzeń.
Spodziewałam się po Evansie więcej, ale nie sądzę, żeby ostudziło to mój zapał do dalszego poznawania twórczości tego autora.
Nie po drodze mi do tego Ewansa... Muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńzachęcasz, zachęcasz;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Evansa, choć od dawna mam w planach.
OdpowiedzUsuńMoże więc zacząć od tego tytułu? Chyba lepiej zaczynać od książek nieco słabszych, bo czytając kolejne jest się mile zaskoczonym, a odwrotnie... nieco rozczarowanym...
Czytałam dwie książki Evansa i byłam zachwycona, a tu taka niespodzianka. Szkoda ale jeśli kiedyś na nią trafię to i tak przeczytam z sympatii dla autora :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz kusisz Evansem, może nie tak bardzo jak wcześniej.. ale jednak :)
OdpowiedzUsuńtwórczość autora jest mi zupełnie obca, jednak w swoim czasie z pewnością to nadrobię :) choć nie wiem, czy akurat od tej książki
OdpowiedzUsuńRozbroiły mnie dwa pierwsze zdania - chwała Ci za nie! Książki takie, jak Evansa mają ważną rolę do spełnienia, mam nadzieję, że w końcu będzie mi z nimi po drodze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Mam zamiar, bo "Obiecaj mi" leży na mojej półce już od dawna, więc wypadałoby w końcu sięgnąć po nią.
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze zdania są najlepszym podsumowaniem twórczości Evansa. :)
OdpowiedzUsuńEvans jest znakomity na długie podróże pociągiem:) Jego książki można przeczytać w kilka godzin, bo są napisane łatwym językiem, ale jednocześnie są bardzo wciągające.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zgadzam się z Tobą w 100%, chociaż... problem jest taki, że wyciska łzy :D Ostatnio jak jechałam pociągiem z Wrocławia i czytałam "Przyjaciółki", płacząc nad książką, to pan z przeciwka (czytający jakaś książce o polityce), gapił się na mnie z taką pogardą, że fotela o mało co nie wypalił swoim spojrzeniem :D
UsuńPomimo, że Twoja recenzja nie jest przychylna, to i tak w taki sposób zawsze piszesz o tym autorze, że mam coraz większą ochotę na przeczytanie którejś z jego powieści. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Czytałam dwie książki tego autora, w tym i tą. Bez szału. Jednak kiedyś mam w planach sięgnąć po książki tego autora. A nuż się zdziwię?;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A ja mam na półce "Szukając Noel" pana Evansa i mam nadzieję, że się polubimy :)) To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i mam nadzieję, że zasługuje na dobre opinie pisarza obyczajowego.
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwujących :)