Wizyty majstrów wszelkiej maści mają to do siebie, że czasami trzeba coś przesunąć.
Miło jak jest to leciutki stoliczek czy doniczka. Gorzej gdy mamy do czynienia z ogromnym regałem zawierającym książki, ustawione w dwóch rzędach na jednej półce.
Ale wszystko ma swoje zalety! ;)
Okazało się, że udało mi się wreszcie dokopać do różnych staroci, które są w posiadaniu rodu.
Więc zamiast przesuwać i przenosić, siedziałam jak ten maniak, narkotyzowałam się zapachem starych stronic i oglądałam ciekawe zbiory, których wcześniej moje oczy nie widziały.
Lubię to w tych chaotycznych własnościach moich dwóch wcześniejszych pokoleń, że zawsze mnie coś zaskoczy.
Przedstawiam kilka ciekawych staroci, które wzbudziły moje zainteresowanie.

Pierwszy tom sagi o Robin Hoodzie. Drugiego, niestety, nie możemy znaleźć, posiadamy jednie trzeci.
Wydane w 1958. Ciekawe ilustracje zrobiły na mnie wrażenie, jest ich całkiem sporo.
W tym przypadku zainteresował mnie Ex Libris, umieszczony w książce "Irmina" autorstwa Janusza Domagalika (wspominałam o tym autorze mimochodem, gdy pisałam o Fleszarowej-Muskat).
Okazało się, że jest to odrobinę dłuższa, ale ciekawa historia. Teleferie to program emitowany w telewizji jeszcze do drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych (dlatego ja go nie pamiętam;)).
Znalazł się tam również program o książkach, w którym omawiane były nowości, ciekawe lektury dla dzieci i młodzieży, rozmowy z pisarzami. Postanowiono utworzyć klub, który był skierowany do dzieci na wsiach, oferujący nowości dla młodzieży. Dlatego m.in. w naszym posiadaniu jest cała seria seria "Portrety" Domagalika (dziś powiedzielibyśmy, że to bestsellery).
Macie jakieś stare książki na swoich półkach?
Pomyślałam, że przygotuję posta, który odrobinę je odkurzy, pokaże blogosferze urok dawnych zbiorów.
Stąd mój mały apel: zróbcie zdjęcie jakiemuś starociowi, który wydaje się Wam wyjątkowy.
Wszystkie opublikuję na swoim blogu, w specjalnym poście.
Ważne, żeby zdjęcie było jedno i żebyście podali adres swojego bloga, jeżeli takowy posiadacie to oczywiście, zdjęcie będzie zawierało link.
Na Wasze zdjęcia czekam z niecierpliwością przez cały tydzień! ;)
Mój adres mailowy: faflunekatgmail.com
Zamiast at wstawiamy symbol @
Okazało się, że jest to odrobinę dłuższa, ale ciekawa historia. Teleferie to program emitowany w telewizji jeszcze do drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych (dlatego ja go nie pamiętam;)).
Znalazł się tam również program o książkach, w którym omawiane były nowości, ciekawe lektury dla dzieci i młodzieży, rozmowy z pisarzami. Postanowiono utworzyć klub, który był skierowany do dzieci na wsiach, oferujący nowości dla młodzieży. Dlatego m.in. w naszym posiadaniu jest cała seria seria "Portrety" Domagalika (dziś powiedzielibyśmy, że to bestsellery).
Macie jakieś stare książki na swoich półkach?
Pomyślałam, że przygotuję posta, który odrobinę je odkurzy, pokaże blogosferze urok dawnych zbiorów.
Stąd mój mały apel: zróbcie zdjęcie jakiemuś starociowi, który wydaje się Wam wyjątkowy.
Wszystkie opublikuję na swoim blogu, w specjalnym poście.
Ważne, żeby zdjęcie było jedno i żebyście podali adres swojego bloga, jeżeli takowy posiadacie to oczywiście, zdjęcie będzie zawierało link.
Na Wasze zdjęcia czekam z niecierpliwością przez cały tydzień! ;)
Mój adres mailowy: faflunekatgmail.com
Zamiast at wstawiamy symbol @
Fajny pomysł na notkę ;) Może coś uda mi się sfotografować ;)
OdpowiedzUsuńO, co za zmiana, aż spojrzałam na adres, czy się nie pomyliłam i czy to na pewno blog Domi i jej wysypisko ;)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie starych książek próżno szukać, z tego co wiem, mama przeprowadzając się porozdawała swoje nieliczne egzemplarze znajomym. Zachowała się jedynie dwutomowa 'Trędowata', 'Krzyżacy' i 'Pan Tadeusz' :)
Evita, to wybierz którąś z nich i wyślij ją do mnie! ;) Albo wszystkie... :D
UsuńŚwietne znaleziska no i świetny pomysł na post. Przy okazji widzę, że nastąpiła zmiana wyglądu bloga - świetnie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńBardzo ładnie się tu zrobiło! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mam w domu takie starocie. Chętnie bym jakieś przygarnęła. :)
z przyjemnością dołączę do zabawy. idę przeszukiwać swoje półki :)
OdpowiedzUsuńOdkrywanie takich domowych skarbów to coś pięknego ;) może sama też zrobie jakies zdjęcie i Ci wyślę:)
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno wygrzebałam ze śmietnika (!) książki z lat 50-tych, np. Chata wuja Toma, Królewicz i żebrak... Ktoś się nie bał, że mu ręka uschnie jak wyrzuci...
OdpowiedzUsuńInviernita, ale mnie zaskoczyłaś... Wywalać coś takiego na śmietnik? O zgrozo!
Usuńciekawy pomysł, przejrzę półki :)
OdpowiedzUsuńPomysł świetny, pierwsze zdjęcie - cudo, a ja już się zastanawiam, czy znajdę coś podobnego na moich półkach... Mam nadzieję, że tak :))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Ja w swoich zbiorach nie mam niczego takiego, ale poszukam w rodzinnych :)
OdpowiedzUsuńO, ale fajna akja, też mogę wziąć udział? ;-)
OdpowiedzUsuńMam kilka skarbów w swoich zbiorach, nawet z końca XIX wieku i potwierdzam - zapach takich książek coś w sobie ma. ;-)
Zatanawiam sie czasami czy te wszystkie wydawane dzisiaj książki są w stanie przetrwać sto lat przynajmniej i szczerze wątpię - prawdopodobnie moja biblioteka za jakiś czas rozpadnie się w proch.
Mila, po takim opisie, nie masz wyjścia, inaczej będziesz miała na sumieniu moje życie, bo umrę z ciekawości, jakie cuda posiadasz ;)
Usuń