Eric-Emmanuel Schmitt zabiera nas w kolejną podróż. Tym razem "zwiedzamy" wrażliwe dusze trzech kobiet, które dzielą ramy czasowe, światopoglądy i historie życia.
Każda z nich wyróżniała się na tle swojej epoki jakimś rodzajem "inności". Jednak instynkt podpowiadał im zachowywanie się według własnej natury, a nie w zgodzie z normami przyjętymi przez epokę. Dzięki temu były kontrowersyjne, dziwaczne i za to właśnie, przyszło im ponieść różnorodne życiowe konsekwencje.
Nie chcę zdradzać szczegółów tej historii, bo żaden czytelnik nie zasługuje na to, aby odbierać mu przyjemność z czytania. Choć było słychać głosy krytyki, które "Kobiecie w lustrze" zarzucały wolno rozwijającą się akcję, mi to nie przeszkadzało. Był to ten rodzaj książki, który wywarł na mnie tak ogromne wrażenie, że nie chciałam jej szybko kończyć. Przyzwyczaiłam się do jej początkowego wolnego tempa po to, aby dostać całkiem sporo emocji przy końcu powieści.
Portret trzech kobiet to świetnie rozpisane historie, które mnie wciągnęły i zafascynowały. Nie tylko podobał mi się sam pomysł, uwikłania w jedną historię tak różnych, choć tak podobnych jednocześnie osób, przypadli mi też do gustu bohaterowie, których Schmitt umieścił na drugim planie.
Dawno nie czytałam książek tego pisarza i to chyba jest mój błąd, bo dzięki "Kobiecie w lustrze" przypomniałam sobie, jak bardzo zdolnym autorem jest Schmitt i jak bardzo cenię Jego styl tworzenia. W zupełnie niewymuszony sposób naprowadza na refleksję, opowiadając swoje historie wspaniałym i zrozumiałym językiem. Choć zabrał mi tą książką cały dzień to jednocześnie dał mi nią bardzo wiele. Z czystym sercem dopisuję powieść do listy moich ulubieńców i nie mogę się już doczekać, jaka książka francuskiego autora wpadnie mi w ręce jako następna.
Tak się składa, że ta książka leży na półce i czeka na swoją kolej by ją przeczytać. Z pewnością tak się stanie, bo jak już zdążyłem się przekonać Schmitt to mistrz w poruszaniu najczulszych refleksji dotyczących odczuwania. Twoja recenzja tylko sprawiła, że nabrałem większego apetytu za co Tobie dziękuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAutor wrócił do formy. Ja śmiem uważać, że "Kobieta w lustrze" to jego najlepsza książka :-)
OdpowiedzUsuńJak nadrobię trochę swoje zaległości Schmittowe to dam znać, czy się z opinią zgadzam... :D Pozdrawiam :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać, bardzo lubię twórczość Schmitta. Nie podeszła mi jedynie książka pt.: "Moje ewangelie".
OdpowiedzUsuńA ja go nie lubie, jego ksiazki wydaja mi sie takie, jakby je pisal dobrze zaprogramowany komputer.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tego ;D Wpadnij do mnie ^^
OdpowiedzUsuńTeż dawno go nie czytałam. Chyba trzeba nadrobić :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWłaściwie czytałam tylko "Oskara i panią Różę" i za bardzo mnie nie porwała. Odpoczęłam od Schmitta i po Twojej entuzjastycznej recenzji chyba zrobię do niego drugie podejście i poznam 'jego' "Kobietę" :)
OdpowiedzUsuńSchmitt jet jednym z moich ulubionych autorów. Przeczytanie "Kobiety w lustrze" to dla mnie tylko kwestia czasu. :) Tym bardziej, że zbiera same pozytywne opinie. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie tę książkę, gdyż bardzo lubię Schmitta a szczególnie jego opowiadania o kobietach. Pięknie pisze i czyta się go z dużą przyjemnością .
OdpowiedzUsuńDla mnie Schmitt jest bardziej znawcą kobiet niż Janusz Leon Wiśniewski, któremu się to określenie przypisuje :) Pozdrawiam!
UsuńBardzo lubię E.E.Schmitta,ale tak jak Ty dawno go nie czytałam. Zaintrygowałaś mnie tą książką. Myślę, że przypadnie mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię E.E.Schmitta, ale podobnie jak Ty dawno go nie czytałam. Bardzo zaintrygowałaś mnie "Kobietą w lustrze". Myślę, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo lubię E.E.Schmitta, ale podobnie jak Ty dawno go nie czytałam. Bardzo zaintrygowałaś mnie "Kobietą w lustrze". Myślę, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Witaj w gronie zadowolonych z książki :)
OdpowiedzUsuń