Nie od dziś wiadomo, że "show must go on". Nawet jeśli cierpisz, a w dodatku tak wiele dobrych i złych rzeczy dzieje się dookoła ciebie, trzeba wziąć się w garść. Zwłaszcza, jeśli pracujesz w cyrku a swoje serce oddałeś dwóm paniom - jedna ma na imię Marlena i ma męża a druga waży całkiem sporo i jest słoniem.
Zanim zajrzałam do tej książki, miałam sporo wątpliwości, które... przez mniej więcej pierwszą połowę utrzymywały się. Główny bohater, Jacob Jankowski nie do końca mnie do siebie przekonywał, ale potem, gdy autorka "dokręca" śrubę i wydarzenia zaczynają pojawiać się lawinowo, nim się obejrzałam pochłaniałam ostatnie rozdziały książki z sercem na ramieniu.
Istotnym elementem powieści jest budowa jej fabuły. Jacoba poznajemy gdy liczy sobie wiosen ponad dziewięćdziesiąt i przebywa w domu opieki, który niezbyt pozytywnie wpływa na jego samopoczucie. Pochłania go czar wspomnień, ponieważ życie, jakie wiódł było wypełnione wieloma przygodami, aczkolwiek przede wszystkim ogromną miłością.
Nijak ma się to do tego, co przyszło mu przeżywać na stare lata.
Jestem przekonana, że ta historia Was poruszy, bo oprócz tego, że jest momentami po prostu wzruszająca, autorka potrafi także rozbawić wieloma ciekawymi sytuacjami, które mogą zdarzać się tylko i wyłącznie w tak specyficznym miejscu, jakim jest cyrk.
Jednak nie traktujcie "Wody dla słoni" jako cukierkowej opowiastki, jest dokładnie taka jak życie, słodko-gorzkie. W powieści znajdziemy cierpienia ludzi i zwierząt, ale także uczucie do jednych i drugich.
Bardzo podobała mi się część, w której Sara Gruen tłumaczyła się ze swojej inspiracji, ten krótki tekst aż kipi od pracy, jaką musiała włożyć, by tę książkę napisać. Niewątpliwie, temat jest oryginalny, a efekt wysiłku autorki, zapracował na wszystkie nagrody oraz pochwały, jakie otrzymał.
PS. W zeszłym tygodniu doszło do mnie DVD wygrane na filmwebie :) Bardzo mnie ta przesyłka ucieszyła, choć byłam na filmie w kinie, chętnie wrócę do filmu, a teraz mam taką możliwość na własnej półce :)
-------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcie mojego autorstwa bierze udział w konkursie Wydawnictwa Znak, na którym bardzo mi zależy. W ostatnich dniach udało mi się zdobyć sporo głosów, które przybliżają mnie do wygranej. Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc w osiągnięciu tego celu.
Z góry dziękuję za wszelkie oddane głosy i podawanie tego linka dalej! :)))
Z nieba mi wręcz spadasz z tą recenzją. "Woda dla słoni" wygrzebana z bibliotecznej półki leżakuje u mnie już dobre dwa miesiące i nie wiedziałam z której strony ją ugryźć. Nie wiedziałam, co gorsza, czego mogę się po niej spodziewać, ale dzięki Twojej recenzji już mniej więcej wiem.
OdpowiedzUsuńI wiem już też, że warto po nią sięgnąć, chociaż ja tak strasznie nie lubię cyrku...
Ja również nie lubię cyrku! :) Ale ta książka podobała mi się i to bardzo... Pozdrowienia, Claudette
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o wodę dla słoni oglądałam tylko film,który gorąco polecam, a co do wygranej mimo że również oglądałam to zazdroszczę:D
OdpowiedzUsuńNadal nie wiem, co myśleć o tym filmie. Jedni zachwalają, drudzy wprost przeciwnie. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak samej się przekonać o jego wartości albo przeczytać książkę - chociaż o dziwo dziś skłaniam się ku temu pierwszemu.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej:)
OdpowiedzUsuńCo do książki - chodzi za mną już od jakiegoś czasu, więc w końcu pewnie przeczytam... może w przyszłym roku xD
Pozdrawiam serdecznie!
Poluję na Wodę dla słoni. Mam nadzieję, że niedługo będzie u mnie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNabyłam już tę książkę całkiem niedawno w efekcie wymiany z inną osobą i zamierzam w wolnej chwili do niej zajrzeć. Ciekawa jestem czy moje wrażenia pokryją się z twoimi. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wiele słyszałam o "Wodzie dla słoni". Myślę, że wkrótce sięgnę po to dzieło ; )
OdpowiedzUsuńJa oglądałam film i muszę przyznać, że zniechęcił mnie do sięgnięcia po książkę. Po pierwsze - również nie lubię cyrku, a po drugie - zbyt ckliwa była dla mnie ta historia. Choć zdaję sobie sprawę, że książkę mogłabym odebrać całkiem inaczej, to mam wielkie opory, żeby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki, ale widziałam film. Muszę powiedzieć, że obawiałam się go ze względu na Pattinsona, jednak ekranizacja wypadła świetnie. Jeśli książka jest lepsza (a z reguły tak zwykle bywa) muszę ją koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na półce i nie wiedzieć czemu stoi sobie tam już dłuższy czas i czeka na moje zainteresowanie. Dotąd czytałam same pozytywne recenzje, czas więc ściągnąć ją z półeczki i w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWcale mnie nie poruszyła / rozbawiła / itede. Ta książka jest jakaś taka... nijaka, a tyle się nasłuchałam dobrych rzeczy i o niej, i o filmie... :/
OdpowiedzUsuńMam zamiar ja przeczytać. Więc później będę miała swoje zdanie na jej temat. Ale Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęca, więc mam nadzieję, że szybko ją zdobędę i przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.
Już od jakiegoś czasu ta książka za mną chodzi, ale od kiedy skończyłam czytanie Twojej recenzji apetyt tylko się zaostrzył. Niestety na razie muszę zarobić zaległości recenzyjno-stosikowe, dopiero później będę miała czas na pozostałe ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
limonka- ja potraktowałam ją jako czytadło. Pierwsza jej część, owszem, w ogóle mnie nie ruszyła, ale druga podobała mi się bardzo! :)
OdpowiedzUsuńWiele ostatnio słyszałam, i o książce, i o filmie, ale jakoś nie miałam okazji sięgnąć po żadne z nich. Może kiedyś wpadnie mi w ręce któraś z tych wersji, a wtedy nie odmówię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa tę recenzję czekałam z niecierpliwością,więc już się biorę do czytania;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę niedawno czytałam,jest wspaniała. Rzeczywiście bardzo wzruszająca i na szczęście bardzo realna. Taak,autorka musiała poświęcić bardzo dużo pracy na napisanie tej książki i za to duże brawa;)
O książce słyszałam i były to w większości pozytywne opinie, dlatego myślę, że się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna poluję i marzę aby wziąć książkę w swoje łapki. Twoja recenzja potwierdza moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam tą książkę. Jedna z lepszych jakie w tym roku czytałam ;)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do obejrzenia filmu "Woda dla słoni" Póki co słyszałam same dobre recenzje :) Po książkę może też kiedyś sięgnę, kiedy znajdzie się więcej czasu, póki co cierpię na niedobór;)
OdpowiedzUsuńKsiążka przede mną i jestem jej ciekawa choć i się jej obawiam ;)
OdpowiedzUsuń