Mam wrażenie, że pani Krystyna Janda to jest jedna z osób, które poniekąd towarzyszą mi tych wakacji.
Może to za sprawą cudownego zrządzenia losu, że telewizja postanowiła w ostatnim czasie wyemitować dość sporo filmów z udziałem tej wybitnej aktorki.
Właśnie skończyłam oglądanie jednego z nich i postanowiłam się podzielić z Wami moją opinią.
Dodam tylko, że nie mogę się doczekać, aż zobaczę panią Krystynę Jandę na żywo, ale obiecuję sobie, że jak tylko pojawi się repertuar Och Teatru na październik, rezerwuję bilet na "Białą bluzkę", nawet, jeśli miałabym sprzedać własne meble z pokoju, żeby mieć za co do tej cholernej stolicy dojechać. ;)
Często słyszy się o tym, że miłość rodzica do dziecka bywa bezgraniczna. Jednak film "Kochankowie mojej mamy" w reżyserii Radosława Piwowarskiego pokazuje, że czasami może działać to na odwrót - dziecko także może kochać swojego rodzica bezgranicznie.
Niewątpliwie takiej miłości potrzeba, aby na co dzień funkcjonować z Krystyną (w tej roli Krystyna Janda) - alkoholiczką, lekomanką, neurotyczką, żyjącą na skraju załamania nerwowego i finansowego.
Właśnie takim żarliwym uczuciem darzy ją jej jedenastoletni syn, Rafał (znakomicie zagrał go Rafał Węgrzyniak), który spośród swoich rówieśników wyróżnia się nie tylko wybitnymi ocenami, ale także tym, że na co dzień musi opiekować się swoją własną matką.
Wylewa do zlewu jej alkohol, wyrzuca tabletki, jest niemiły dla mężczyzn, których notorycznie sprowadza do ich mieszkania Krystyna.
Nie są to optymalne warunki do wychowania dziecka,więc nic dziwnego, że w pewnym momencie ta patologiczna sytuacja po prostu wymyka się spod kontroli.
Film wywiera ogromne wrażenie, ponieważ główne role zostały zagrane po prostu wybitnie.
I tak jak nie dziwi mnie to w przypadku pani Krystyny Jandy tak jestem pełna podziwu dla roli, jaką zagrał Rafał Węgrzyniak, ówcześnie bardzo młody i debiutujący w tym filmie aktor.
Warto zauważyć, że właśnie dzięki tym dwóm rolom ta heroiczna i niebezpieczna miłość, została przedstawiona w taki sposób, że widz jest w stanie odczuć tę patologię na własnej skórze.
Już od pierwszych minut filmu, widać, że jest to dzieło przygotowane z ogromną dokładnością i starannością, nie tylko ze strony aktorów, ale także ze strony reżysera i scenarzysty.
Niewątpliwie jest to jeden z lepszych polskich filmów, jakie miałam okazję obejrzeć.
Jeśli kiedykolwiek traficie na jakiegoś niedowiarka, który będzie twierdził, że polskie kino jest beznadziejne, puśćcie mu ten film, z pewnością zmieni zdanie.
Choć to dzieło ma ponad dwadzieścia pięć lat, jego oglądanie było dla mnie naprawdę wartościowym seansem.Dobre kino się nie starzeje.
Wszystkie zdjęcia, które zostały tu umieszczone pochodzą z oficjalnej strony pani Jandy - http://www.krystynajanda.pl
Muszę obejrzeć:)). Zachęciłaś mnie, choć zazwyczaj do polskich filmów mam pewne uprzedzenia. Oczywiście są wyjątki:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńAż wstyd, ale jeszcze nie widziałam tego filmu. Będę musiała to nadrobić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Film został nakręcony na podstawie książki autorstwa Janiny Zającówny pod tytułem "Mój wielki dzień". Pisarka specjalizowała się w prozie pedagogiczno-moralizatorskiej. Film oglądałem bardzo dawno temu i muszę przyznać że jest dobry, choć nie tak udany jak "Przesłuchanie".
OdpowiedzUsuńFilm prezentuje się bardzo, bardzo ciekawie, a temat wydaje się naprawdę poruszający. Koniecznie do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńDomi, oglądałam ten film jako dziecko, spać nie mogłam, że jak to, jak można taką mamę mieć? Moja taka cudowna a ta pani to co? Pamiętam jak nie mogłam uwierzyć że wszystkie mamy nie są jednakowe. A ja myslałam, że tak. P.S. Marzę o tym by zobaczyc Jandę na deskach teatru i ciągle mi ten pomysl nie wychodzi....ech
OdpowiedzUsuńBardzo dawno oglądałam ten film, ale pamiętam, że wywarł na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńJanda to wyśmienita aktorka z wielką charyzmą, lubię jej słuchać i lubię na nią patrzeć :-)
Ja nawet nie słyszałam o takim filmie, ale koniecznie muszę go obejrzeć. Uwielbiam coś, co powstało lata temu (25?), bo ludzie, tworząc skupiali się na czymś innym niż teraz - na przesłaniu, a nie na zarobieniu pieniędzy na wielkiej produkcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Darcy.
Faktycznie, to bardzo dobry film i robi niesamowite wrażenie.I jedna z najlepszych ról Krystyny Jandy, choć za nią nie przepadam, ale kreacja tej postaci jej wyszła po mistrzowsku :)
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film już dawno temu. Bardzo mnie wtedy zszokował, mocno ścisnął za serce.
OdpowiedzUsuńRola Jandy - naprawdę doskonała i zarazem przerażająca, bo przecież gdzieś, może całkiem niedaleko, są takie matki...
ja też oglądałam film kilka lat temu i byłam pod dużym wrażeniem, poza tym bardzo lubię Jandę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy nie jest to film zbyt poważny na letnie popołudnie, ale może akurat ;)
OdpowiedzUsuńFilm naprawdę znakomity. Przy całym szacunku dla Jandy, która stworzyła niezapomnianą kreację, na mnie większe wrażenie zrobiła niesamowita gra aktorska chłopca. Rzadko się zdarza taka dojrzałość i naturalność wśród dziecięcych aktorów.
OdpowiedzUsuńnigdy tego filmu nie widziałam i zaczynam żałować, że nie oglądam telewizji... ale od czego są wypożyczalnie i kinoteki on-line :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film kilka razy i za każdym razem robił na mnie duże wrażenie. Obie role, matki i syna zagrane w sposób mistrzowski.
OdpowiedzUsuńkocham wszystkie stare polskie filmy! one miały ten klimat, którego dziś niewątpliwie brakuje i chyba juz nigdy się do niego nie wróci... tego filmu jeszcze nie widziałam, ale na pewno zobacze, bo chyba nie można przegapić pani Jandy i kolejnej takiej filmowej perełki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam stare polskie filmy ;) W tej grupie jest nie tylko ten, ale również seria o Kargulu i Pawlaku ^^
OdpowiedzUsuń