czwartek, 3 lutego 2011

Guillaume Musso "Wrócę po ciebie"


Kiedy czytałam tą książkę, pomyślałam sobie, że jest jak tort czekoladowy.
Zjemy jego każde ilości, bo uwielbiamy czekoladę.
Nawet jeśli tort w niektórych fragmentach posiada za dużo lukru czy jest przypieczony.
Myślimy "a, za dużo lukru" i... jemy dalej.


"Wrócę po ciebie" to historia Ethana, "psychologa, który uwiódł Amerykę".
Jednak kiedyś był on zwykłym chłopakiem, który po prostu w pewnym momencie swojego życia poczuł, że musi zrobić coś więcej niż pracować na budowie.
Rzucił więc swoją przeszłość po to, aby zacząć pracę na trochę innej "budowie" - tworzeniu własnego sukcesu.
No i zbudował.
Posiada wszystko, za czym uganiają się przeciętni śmiertelnicy - pieniądze, sława, uznanie.
Jednak w miarę upływu stron w książce dowiadujemy się, że za jego sukcesem stoi ogromne poświęcenie - porzucenie przyjaciół, zrezygnowanie z miłości, kompletne pogubienie siebie.
Ethan dochodzi do smutnego wniosku - będąc osobą, która jest autorytetem w dziedzinie szczęścia życiowego jest na wskroś nieszczęśliwy.
Po bardzo tragicznych przeżyciach, które miały mu uświadomić, do czego doprowadziły go jego zachowania, nasz "specjalista" od bycia szczęśliwym, dostaje drugą szansę...
Przeżyć traumatyczny dzień jeszcze raz, od początku.
Przemyśleć wszystko, poskładać jak zepsutą zabawkę i naprawić.
W miarę możliwości, oczywiście, życie to nie tylko rozregulowany mechanizm.
To powieść o wykorzystywaniu swojej szansy, którą zawsze mamy, ponieważ nigdy nie jest za późno na naprawienie nawet największych błędów. 


Pan Guillaume Musso trochę mnie...ostudził. 
Bardzo czekałam na możliwość przeczytania tej książki jednak przyznaję, że trochę się zawiodłam.
Książka po prostu wydawała mi się średnia.
Spodziewałam się bardziej  górnolotnej literatury.
Czytając niektóre fragmenty tej powieści, miałam wrażenie, że ten pisarz po prostu przeczytał kilka książek w swoim życiu i bazuje tylko na inspiracjach z nich.
Stawało się to irytujące.
W pewnych momentach czułam się przytłoczona cytatami, parafrazami, miałam wrażenie, że ta książka to po prostu jakaś dziwna "sklejka".
Byłam zmęczona żonglerką tytułów filmów, programów telewizyjnych i popularnych piosenek.
Oprócz tego uważam, że w niektórych momentach średnio udało mu się uchwycić tą specyficzną dwutorowość świata realnego i tego metafizycznego, od którego dostał szansę Ethan.
Po prostu były chwile, w których czułam, że ktoś opowiada mi bajkę, w którą nie do końca umiem uwierzyć.
Może mam za mało bujną wyobraźnię albo pan Musso nie jest tak dobry, za jakiego Go mają.

Tort czekoladowy zjadłam, bo... 
lubię znać zakończenia historii, które choć przez kilka minut trzymały mnie w napięciu.
Tak było z tą książką. 


Co Wy o  tym myślicie?
Dodam tylko, że to moja pierwsza książka Jego autorstwa i absolutnie się nie zrażam, 
jeśli tylko będę miała okazję, sięgnę po następną. 





18 komentarzy:

  1. Nie miałam okazji czytać nic Musso i chyba muszę to w niedługim czasie zmienić. Jednak myślę, że zacznę od innej książki, bo nie chciałabym zrazić się już na początku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przygodę z Musso dopiero zacznę i tę książkę też mam w planach:). Ciekawe czy mi się spodoba czy może będę miała podobne odczucia co Ty..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze przyjemności spotkać się z literaturą Musoo, więc niestety wypowiedzieć się nie mogę. Choć szczerze powiedziawszy coś mnie do niego ciągnie. Może to za sprawą tego, że wszędzie ostatnio widzę tę książkę:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam dwie książki Pana Musso, za niedługo zabiorę się za kolejną. Ta była chyba słabsza od "Ponieważ Cię kocham" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha nie podejrzewałam Cejrowskiego o zaciętą walkę z tautologią i pleonazmami w języku polskim:PP Chyba zacznę go oglądać;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle się już o Musso naczytałam, że muszę w końcu coś przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza część Twojej recenzji zainteresowała mnie :) . Musso nic nie czytałam jeszcze, ale chętnie poznam nowego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze możesz pytać;))
    Jeśli chodzi o wydawnictwo eSPe, to ja pisałam do nich. Odpowiedź trochę trwała, ale w końcu odpisali i doszliśmy do konsensusu:) Właściwie rzadko się zdarza, żeby jakieś wydawnictwo napisało samo- zbyt dużo mają zgłoszeń, by jeszcze szukać kogoś na własną rękę.

    Cieszę się, że Cię zainteresowałam, sama bardzo chętnie sięgam po tego typu książki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi też marzy się Znak! Ale oni z uporem maniaka nie odpisują, mimo że już kilka razy pisałam;/ I wiesz ani że się zgadzają, ani że nie;/ Nie lubię takiego czegoś. Więc może spórbuj za jakiś czas, bo widocznie po inwentaryzacji mają niezły chaos, a szkoda, żeby i Twoj mejl zaginął w gąszczu tych nadesłanych;) Fajnie jakby Ci się udało:) A jeśli mi już odpiszą, to zobaczę z jakiego mejla to zrobili i chętnie Ci go podam;) Wtedy większe prawdopodobieństwo, że to mejl aktywny i użytkowany:))
    O, a z czym wiążesz swoją przyszłość?:)

    Ja gdy byłam w I LO to "Pamięć i tożsamość" miałam obowiązkową na podstawie, a po roku ją usunęli;P Jednak zdążyliśmy ją omówić;)) Trudny język, ale baardzo dobra książka. Z resztą JP II łatwo nie pisał;)
    Ja właśnie czytam najnowszą książkę Hołowni, ktora jest w mojej rodzinie dosłownie rozchwytywana;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też, choćby mieli utonąć w moich wiadomościach:P
    Słyszałam, że oni się interesują oglądalnością i to chyba jest jedyne kryterium:P Choć przyznam szczerze, że współpracują także z blogami, których ilość wizyt nie powala;) Więc spokojnie, na pewno nam się uda;D

    Oo, plany ambitne:D Kreatywne pisanie... cóż to za kierunek?:)

    Dokładnie. Taka...współczesna:P Cieszę się, że wprowadzają nowości do kanonu:)

    Mi też, musiałam od razu ją przeczytać! Ogólnie Novae Res wydaje świetne książki, bo nie boi się opiekować początkującymi pisarzami, którzy mają naprawdę wiele do powiedzenia, do tego w zadziwiająco 'świeży' sposób:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam, jaką ja miałam tremę, gdy pisałam, zwłaszcza, gdy pierwsze wydawnictwo mi odmówiło. Odebrali mi chęć do życia;P Ale w momencie gdy pierwsze się zgodziło, poszło już z górki:)
    Nie pożałujesz, a oni z pewnością się zgodzą;)
    Są baaardzo otwarci:)

    Strasznie podoba mi się ten kierunek! Szkoda, że już studiuję:P
    Tfu, moje studia też kocham;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tort czekoladowy jest najlepszy, gdy ma wisienkę, bo smak tkwi w tej wisience :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie żałuję, że go wybrałam:) Spełniam się na nim w 100% mimo, że wykładowcy zastrzegają,że naprawdę fajne rzeczy zaczną się na III roku;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Bibliofilka, ten torcik niestety jej nie posiadał :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeśli przeczytasz coś godnego polecenia z jej utworów, to chętnie sięgnę i poczytam recenzję!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie, nie boję się;) wręcz przeciwnie- uważam to za swój obowiązek. Do zmiany poglądów nikogo nie zmuszam, kto nie chce- i tak po książkę nie sięgnie. Tak samo jak z pozycjami o innej tematyce;) Nie wszystko jest dla każdego i ja to rozumiem :) Ale może akurat trafi się ktoś, kto szuka takiej literatury:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie ta książka też była słabsza niż poprzednie, które czytałam.

    OdpowiedzUsuń