"To było moje przywitanie z Morzem Śródziemnym: zdejmij stanik i jedz, co tylko możliwe." * Trzeba mieć w sobie odrobinę szaleństwa, żeby stać się autorką takiego stwierdzenia. Sofia Brandon po dziesięciu latach pracy w korporacji postanowiła odmienić swoje życie. Zdecydowała się na dalekie podróże oraz diametralne zmiany sposobu żywienia. Swoje doświadczenia zawarła w książce, w której historie przeplatane są przepisami.
Przyznam szczerze, że "Podróżuj, gotuj, bądź zdrowa" nie wywarło na mnie piorunującego wrażenia. Uwielbiam podobne historie, bo sprawiają, że mam ochotę pakować walizki i jechać w ten piękny świat. Sofia Brandon nie potrafiła mnie do tego przekonać, być może prosty styl pisania sprawił, że zabrakło tu jakiegoś uroku, magii. Te fragmenty książki, które mnie ciekawiły wydawały mi się za krótkie a z kolei te nużące, zbyt rozwlekłe. Dwieście stron pisane dużą czcionką, ten fakt wydawał mi się mocno podejrzany jak na tyle przeżyć. Warsztat pisarski Sofii Brandon nie pozwolił na to, aby lektura była ciekawa. Z bardzo inspirującej bazy w postaci wspaniałego doświadczenia powstało coś przegadanego.
Niestety, przepisy również nie wzbudziły jakichś większych emocji. Z całej książki zaznaczyłam jedynie trzy, które chciałabym wypróbować, sięgając po tę książkę liczyłam na odrobinę więcej inspiracji zarówno podróżniczych jak i kulinarnych. Chyba muszę sięgnąć po inny tytuł, bo w "Podróżuj, gotuj, bądź zdrowa" nie znalazłam wiele dla siebie. Wielka szkoda.
Brandon Sofia, Podróżuj, gotuj, bądź zdrowa, Świat Książki, Warszawa 2010, s.42.
Szkoda, że książka okazała się nie najlepsza bo tytuł bardzo mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje, nawet okładka nie jest zbyt ciekawa...
OdpowiedzUsuńMnie właśnie też nei przekonuje;)
OdpowiedzUsuńJa nie mam na razie w ogóle doświadczenia z taka literaturą.)
OdpowiedzUsuńJako że nienawidzę gotować, tytuł raczej by mnie nie przekonał a Ty utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że zaglądać raczej nie warto ;-)
OdpowiedzUsuńPoczątek zapowiadał się tak ciekawie, ale dalsza część recenzji przekonała mnie, że od tej książki oczekiwałabym czegoś więcej. Baza rzeczywiście inspirująca, szkoda, że wykonanie słabe.
OdpowiedzUsuńCzyli coś, co miało potencjał, poszło się paść. Szkoda wielka. Jak czytam, że ciekawe i inspirujące historie zostały tak zmarnowane, budzi się we mnie poskromiona frustratka, która nakazywałaby takim startującym pisarzom przejść kurs pisania, prowadzić bloga przez kilka lat i jak już wyrobi pióro, wtedy zasiąść i przerzucać myśli na papier. Ile dobrego by z tego wyszło :)
OdpowiedzUsuń